sobota, 19 lipca 2014

Moja droga B., autor Krystyna Janda, reż. Marek Koterski, obsada Małgorzata Bogdańska, 75'


Być kobietą

Felietony Krystyny Jandy, będące jednocześnie zwierzeniami bliskiej przyjaciółki to świetna propozycja dla każdego, niezależnie od wieku, płci i humoru.

Każdy widz podczas oglądania spektaklu może czuć się potrzebny. Bogdańska wchodzi w głęboką relacje z publicznością do tego stopnia, że można poczuć się jak B. Siedząc na widowni nie jesteśmy jedynie obserwatorami. Stajemy się uczestnikami wydarzeń, najdroższą przyjaciółką głównej bohaterki. Tworzy się więź, która zdaje się nie urywać jeszcze długo po zakończeniu widowiska, zyskujemy przyjaciela, który nie boi się mówić jak jest.
Moja droga B. to nie tylko opowieść jednej kobiety. To historia ludzi, którzy czują tak, jak ona. Którzy nie chcą i nie potrafią być ograniczani. Nie boją się życia, uczuć i emocji. Potrafią śmiać się, płakać i kochać. Sam spektakl również wzbudza emocje w widzach. Śmiech przy wypracowaniach syna czy relacji z jego osiągnięć sportowych, smutek i refleksja w scenach związanych z przyszłą cesarzową. Empatia, jaka rodzi się w widzach, jest wręcz niesamowita. 
Monodram, Teatr w walizce. A w tej walizce mieści się ogrom ludzkich problemów, trosk i radości. Wiele ludzkich istnień, które mogą utożsamiać się zarówno z wykreowaną bohaterką Małgorzaty Bogdańskiej, pełnej energii i otwartej na świat, jak i depresyjnej B. Przyjaźń na zasadzie kontrastu stała się tu po raz kolejny świetną opowieścią, którą z czystym sumieniem mogę polecić, a później iść i rozpłakać się nad pięknem świata.

Magda D.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz